sobota, 14 czerwca 2014

Wracam

hej kochani mam dla was dobrą a może złą wiadomość, a mianowicie wracam do pisania. Nowy rozdział dodam max za dwa tygodnie. No to salut bejbe.
ps. jeśli chcesz dalej czytać tego bloga daj zwykłą kropkę to mnie zmotywuje

niedziela, 9 marca 2014

Ważne

Ok na sam początek chciałam was przeprosić za to, że nic niedodawalam,  ale miałam ku temu powody. Mam do was dwie sprawy. Pierwsza czy wogule podoba wam się ten blog i jeśli tak to dlaczego nie komentujecie. Druga to taka,  że planuje założyć nowego bloga z janoskians i czy jakieś osoby by go czytaly.
No to na tyle xoxo

niedziela, 5 stycznia 2014

Rozdział 6

Całą drogę na lotnisko przemilczałam. Po prostu musiałam sobie wszystko przemyśleć, Muszę uciekać przed ludźmi, których nawet nie znam, a to wszystko przez NIEGO. Przez mojego ojca. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie mam pojęcia dlaczego, bo oczywiście Zayn niczego mi nie chciał powiedzieć. Dlaczego. Przecież o nic więcej nie proszę chce tylko wiedzieć dlaczego.
-Ev jesteśmy-głos Malika przerwał moje rozmyślenia przez co chciałam go zabić. Mozolnym krokiem ruszyłam w stron wejścia na lotnisko. Nie zwracając uwagi na komentarze Zayna usiadłam na plastikowym krzesełku. Z kieszeni moich jeansów zaczął roznosić się dźwięk ,,do or die". Na wyświetlaczu pojawi się napis MEG. Od razu walnęłam sobie poker face. Przecież po wczorajszym incydencie z Zayn pojechałam do domu nie uprzedzając jej przy tym, a dzisiejszego rana nie dałam żadnego znaku życia.
-Hej Meg....
-Hej Meg. Tylko tyle masz mi do powiedzenia. Wczoraj szukałam Cie po całym klubie i jak głupia się o ciebie martwiłam, a ty wyjeżdzasz mi ......- tym razem to ja jej przerwałam
-Ok Meg bardzo Cie przepraszam, ale miałam naprawdę ku temu ważne powody-naprawdę bardzo ją kocham, ale czasami zachowuje się jak moja opiekunka, a nie przyjaciółka.
-Dobra ja też przesadziłam, ale naprawdę się o ciebie martwiłam. Myślałam, że ktoś Cię porwał czy coś- o cała Meg zawsze myśli tylko o najgorszym.-Ev będe u ciebie za 5 minut i wszystko mi opowiesz- O nie tylko nie to i co ja mam jej teraz powiedzieć sory, ale nie możesz gdyż właśnie uciekam z kraju przed jakimiś facetami, którzy chcą mnie zabić, a na dodatek Zayn mi pomaga.
-Halo Ev jesteś tam jeszcze.
-Um tak wiesz nie przyjeżdżaj, bo.......- myśl Ev myśl- jadę do cioci.
-Do jakiej-Meg nie dawała za wygraną
-Marcy. Tej ze stanów.
-Kiedy będziesz.-już miałam jej odpowiadać, ale przerwał mi Zayn, który wyrwał mi komórkę z dłoni.
-Co ty robisz-chciałam mu go wyrwać jednak nie udało mi się to, bo uniósł go do góry tak, że nie dosięgałam.
- Aktualnie ratuje ci życie-odpowiedział z wyraźną kpiną na co zgromiłam go wzrokiem.
-Ratujesz mi życie ?- powtórzyłam jego słowa tak by się upewnić, że słuch mnie nie myli-ratujesz mnie. PORYWAJĄC MNIE.
Chciałam mu powiedzieć coś jeszcze jednak ponowny raz nie było mi to dane
PASAŻERÓW DO DŹHELAM PROSIMY DO PODEJŚCIA NUMER 5
Gestem ręki Zayn oznajmił mi żebym szła w tamtym kierunku.
Po rutynowej kontroli weszliśmy do samolotu gdzie zajeliśmy wyznaczone miejsca.
-Dlaczego akurat tam-
-Powiedzmy, że mam tam dobrego przyjaciela, który zgodził się nam pomóc-jedyne co zrobiłam to pokiwałam głową na znak, że rozumienia, a potem odpłynęłam.

                                                                  ***
-Mała wstawaj- głos Zayna obudził mnie z błogiego snu, który był ucieczką od szarej rzeczywistości, która mnie teraz otaczała.
-PROSZĘ WSZYSTKICH O ZAPIĘCIE PASÓW ZARAZ BĘDZIEMY LĄDOWAĆ
każdy posłusznie wykonał polecenia ciemnowłosej stewardessy.

                                                                    ***
Po wylądowaniu każdy pasażer poszedł odebrać swoje bagaże tak jak ja z Zaynem. Zaraz po opuszczeniu lotniska uświadomiłam sobie, że moje życie nie będzie już takie samę. Zmieni się.


Na parkingu stał czarny Range Rover, o którego opierał się mężczyzna w średnim wieku. Jednak kiedy nas zobaczył od razu wyzócił niedopałek i do nas poszedł.
-Malik- głos mężczyzny był przyjazny i przepełniony szczęściem-no nareście-mężczyzna obaj przyjaźnie Zayna co ten odwzajemnił. Gdy wreścię się od siebie odsuneli facet spojrzał na mnie i powiedział- No no na żywo jeszcze ładniejsza, a tak gdzie moje maniery Hakim jestem.- męczyzna obdarzył mnie przyjaznym uśmiecham.
-Ja Evie, ale to chyba już wiesz.
-Ta Zayn mi opowiadał o tobie.
-Ta ta pogadacie później teraz jedziemy-oznajmił, na co oboje mu przytaknęliśmy.
 Przez całą drogę do domu Hakim się nie odzywałam tylko słuchałam ich rozmowy. Niestety nic z niej nie zrozumiałam ponieważ rozmawiali po arabsku.
Auto zatrzymało się pod dwupiętrowym domem, który był przyozdobiony cegłą.
Bez słowa opóściłam auto i ruszyłam w stonę domu. Drzwi otworzyła nam kobieta w wieku 30 czy 35 lat. Była ciemnej karnacji i jak wszyscy miała czarne włosy.
-Zayn- kobieta mocno go przytuliła i ucałowała w policzek.
-Nadża to jest Every- kobieta uśmiechneła się do mnie promiennie co oczywiście odwzajemniłam.



Wnętrze domu było urządżonę skromnie lecz bardzo przytulnie. Salon był średnich rozmiarów na ścianach dominowały jasne barwy. Na głównej ścianie widniało kilka obrazów. Zaś na podłodzę znajdowały się trzy kaszmirowe dywany.
-Zaynie !!!- do pokoju przybiegła dziewczynka średniego wzrostu tak jak rodzice miała typową ciemnom karnacje jak i włosy. Była bardzo ładna.
-Radża- Zayn mocno przytulił do siebie dziewczynkę. Boże to taki piękny widok.
Gdy Radża odklejiła się od Zayna podeszła do mnie i mocno przytuliła. Nie wiedząc co robić odwzajemniłam to.
-Który to nasz pokój.- jak to nasz. w głowie rodziły mi się już rożne scenariusze co Zayn może robić ze mną sam na sam. Na samom mysl o tym moje policzki pokryły się ciemno różowym kolorem.
-W macie osobne pokoje- oznajmił Hakim. Jednak zanim Zayn zdążył coś powiedzieć dodał- Wiesz jakie są zasady. Nie jesteście małożeństem nie możecie razem spać.
-W dupie mam te zasady mam mieć z nią pokój.
-Przykro mi, ale nie.
-Dobra, ale mam mieć pokój blisko niej- ugh na całe szcęście. Chociaż samo to, że będe mieć blisko niego pokój...

Nadża zaprowadziła mnie do mojego tymczasowego pokoju, który był niewielkich rozmiarów jednak lepsze to niż nic. Torbę z rzeczami zuciłam na łóżko, które stało pod oknem. Na małej półeczce położyłam swój telefon. Na drugiej z półek zaóważyłam książkę ''Motylki''. Chociaż nie będzie mi się nudzić. Juz miałam otworzyć książkę kiedy usłyszałam pukanie.
-Proszę- Do pokoju weszła Nadża.
-Kochanie Zayn cie woła na dół- Ugh czego on może chcieć ode mnie.



-Ev wiesz, że groźni ludzie cię szukają-przytaknełam głową nie wiedząc co odpowiedzieć- Więc teraz czeka cie mała metamorfoza- o ja pierdole-Od dziś nazywasz się Hurija Malik.
-Malik ?- zapytałam z niedowierzaniem.
-Tak uznaliśmy, że to będzie rozsądnę. Gdy ludzie zaczeliby coś podejrzywać powiesz, że jesteś żoną Malika, a co do dalszej części planu  pójdziesz z Nadżą do łazienki i ona pomoże ci się zmienić czy coś w tym stylu- Hakim zaczą wymachiwać rękami i wyganić nas z pokoju.

Wygodnię usadowiłam sie na fotelu i pozwoliłam Nadzy działać. Po 2 godzinach wreście mogłam obejżec sie w lustrzę. Włosy, które wczyśniej siegały mi do pupy były teraz do łopatek. Wczesniejszy brąz został zamieniony na jasny. Musze przyznać, że Nadża sę postarała.
-I jak.
-Pięknie- tylko tyle powiedziałam watpie by inne słowo to opisało.


Gdy oby dwie przekroczyłysmy próg salonu uwaga oby dwóch panów skierowała sie na nas. Mina Malika była bez cenna.
-No no kochanie postarałaś się- odpowiedział z duma.- a ty Zayn co sadzisz.
-Może być- ta czego mogłlam się spodziewać po nim.
-Kochanie teraz razem z Ev pójdziemy na zakupy.- o tak nareścię się wyrwę.
- O nie ona nigdzie stad nie wychodzi- oznajmił Malik na co zgromiłam go wzrokiem. Dupek.
-Weż daj jej wyjść. Zresztą nikt jej nie rozpona będzie miała na sobie nikab.

------ Czytasz=komentujesz
      PYTANIA DO BOHATERÓW http://ask.fm/EvieJonson