sobota, 14 czerwca 2014

Wracam

hej kochani mam dla was dobrą a może złą wiadomość, a mianowicie wracam do pisania. Nowy rozdział dodam max za dwa tygodnie. No to salut bejbe.
ps. jeśli chcesz dalej czytać tego bloga daj zwykłą kropkę to mnie zmotywuje

niedziela, 9 marca 2014

Ważne

Ok na sam początek chciałam was przeprosić za to, że nic niedodawalam,  ale miałam ku temu powody. Mam do was dwie sprawy. Pierwsza czy wogule podoba wam się ten blog i jeśli tak to dlaczego nie komentujecie. Druga to taka,  że planuje założyć nowego bloga z janoskians i czy jakieś osoby by go czytaly.
No to na tyle xoxo

niedziela, 5 stycznia 2014

Rozdział 6

Całą drogę na lotnisko przemilczałam. Po prostu musiałam sobie wszystko przemyśleć, Muszę uciekać przed ludźmi, których nawet nie znam, a to wszystko przez NIEGO. Przez mojego ojca. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie mam pojęcia dlaczego, bo oczywiście Zayn niczego mi nie chciał powiedzieć. Dlaczego. Przecież o nic więcej nie proszę chce tylko wiedzieć dlaczego.
-Ev jesteśmy-głos Malika przerwał moje rozmyślenia przez co chciałam go zabić. Mozolnym krokiem ruszyłam w stron wejścia na lotnisko. Nie zwracając uwagi na komentarze Zayna usiadłam na plastikowym krzesełku. Z kieszeni moich jeansów zaczął roznosić się dźwięk ,,do or die". Na wyświetlaczu pojawi się napis MEG. Od razu walnęłam sobie poker face. Przecież po wczorajszym incydencie z Zayn pojechałam do domu nie uprzedzając jej przy tym, a dzisiejszego rana nie dałam żadnego znaku życia.
-Hej Meg....
-Hej Meg. Tylko tyle masz mi do powiedzenia. Wczoraj szukałam Cie po całym klubie i jak głupia się o ciebie martwiłam, a ty wyjeżdzasz mi ......- tym razem to ja jej przerwałam
-Ok Meg bardzo Cie przepraszam, ale miałam naprawdę ku temu ważne powody-naprawdę bardzo ją kocham, ale czasami zachowuje się jak moja opiekunka, a nie przyjaciółka.
-Dobra ja też przesadziłam, ale naprawdę się o ciebie martwiłam. Myślałam, że ktoś Cię porwał czy coś- o cała Meg zawsze myśli tylko o najgorszym.-Ev będe u ciebie za 5 minut i wszystko mi opowiesz- O nie tylko nie to i co ja mam jej teraz powiedzieć sory, ale nie możesz gdyż właśnie uciekam z kraju przed jakimiś facetami, którzy chcą mnie zabić, a na dodatek Zayn mi pomaga.
-Halo Ev jesteś tam jeszcze.
-Um tak wiesz nie przyjeżdżaj, bo.......- myśl Ev myśl- jadę do cioci.
-Do jakiej-Meg nie dawała za wygraną
-Marcy. Tej ze stanów.
-Kiedy będziesz.-już miałam jej odpowiadać, ale przerwał mi Zayn, który wyrwał mi komórkę z dłoni.
-Co ty robisz-chciałam mu go wyrwać jednak nie udało mi się to, bo uniósł go do góry tak, że nie dosięgałam.
- Aktualnie ratuje ci życie-odpowiedział z wyraźną kpiną na co zgromiłam go wzrokiem.
-Ratujesz mi życie ?- powtórzyłam jego słowa tak by się upewnić, że słuch mnie nie myli-ratujesz mnie. PORYWAJĄC MNIE.
Chciałam mu powiedzieć coś jeszcze jednak ponowny raz nie było mi to dane
PASAŻERÓW DO DŹHELAM PROSIMY DO PODEJŚCIA NUMER 5
Gestem ręki Zayn oznajmił mi żebym szła w tamtym kierunku.
Po rutynowej kontroli weszliśmy do samolotu gdzie zajeliśmy wyznaczone miejsca.
-Dlaczego akurat tam-
-Powiedzmy, że mam tam dobrego przyjaciela, który zgodził się nam pomóc-jedyne co zrobiłam to pokiwałam głową na znak, że rozumienia, a potem odpłynęłam.

                                                                  ***
-Mała wstawaj- głos Zayna obudził mnie z błogiego snu, który był ucieczką od szarej rzeczywistości, która mnie teraz otaczała.
-PROSZĘ WSZYSTKICH O ZAPIĘCIE PASÓW ZARAZ BĘDZIEMY LĄDOWAĆ
każdy posłusznie wykonał polecenia ciemnowłosej stewardessy.

                                                                    ***
Po wylądowaniu każdy pasażer poszedł odebrać swoje bagaże tak jak ja z Zaynem. Zaraz po opuszczeniu lotniska uświadomiłam sobie, że moje życie nie będzie już takie samę. Zmieni się.


Na parkingu stał czarny Range Rover, o którego opierał się mężczyzna w średnim wieku. Jednak kiedy nas zobaczył od razu wyzócił niedopałek i do nas poszedł.
-Malik- głos mężczyzny był przyjazny i przepełniony szczęściem-no nareście-mężczyzna obaj przyjaźnie Zayna co ten odwzajemnił. Gdy wreścię się od siebie odsuneli facet spojrzał na mnie i powiedział- No no na żywo jeszcze ładniejsza, a tak gdzie moje maniery Hakim jestem.- męczyzna obdarzył mnie przyjaznym uśmiecham.
-Ja Evie, ale to chyba już wiesz.
-Ta Zayn mi opowiadał o tobie.
-Ta ta pogadacie później teraz jedziemy-oznajmił, na co oboje mu przytaknęliśmy.
 Przez całą drogę do domu Hakim się nie odzywałam tylko słuchałam ich rozmowy. Niestety nic z niej nie zrozumiałam ponieważ rozmawiali po arabsku.
Auto zatrzymało się pod dwupiętrowym domem, który był przyozdobiony cegłą.
Bez słowa opóściłam auto i ruszyłam w stonę domu. Drzwi otworzyła nam kobieta w wieku 30 czy 35 lat. Była ciemnej karnacji i jak wszyscy miała czarne włosy.
-Zayn- kobieta mocno go przytuliła i ucałowała w policzek.
-Nadża to jest Every- kobieta uśmiechneła się do mnie promiennie co oczywiście odwzajemniłam.



Wnętrze domu było urządżonę skromnie lecz bardzo przytulnie. Salon był średnich rozmiarów na ścianach dominowały jasne barwy. Na głównej ścianie widniało kilka obrazów. Zaś na podłodzę znajdowały się trzy kaszmirowe dywany.
-Zaynie !!!- do pokoju przybiegła dziewczynka średniego wzrostu tak jak rodzice miała typową ciemnom karnacje jak i włosy. Była bardzo ładna.
-Radża- Zayn mocno przytulił do siebie dziewczynkę. Boże to taki piękny widok.
Gdy Radża odklejiła się od Zayna podeszła do mnie i mocno przytuliła. Nie wiedząc co robić odwzajemniłam to.
-Który to nasz pokój.- jak to nasz. w głowie rodziły mi się już rożne scenariusze co Zayn może robić ze mną sam na sam. Na samom mysl o tym moje policzki pokryły się ciemno różowym kolorem.
-W macie osobne pokoje- oznajmił Hakim. Jednak zanim Zayn zdążył coś powiedzieć dodał- Wiesz jakie są zasady. Nie jesteście małożeństem nie możecie razem spać.
-W dupie mam te zasady mam mieć z nią pokój.
-Przykro mi, ale nie.
-Dobra, ale mam mieć pokój blisko niej- ugh na całe szcęście. Chociaż samo to, że będe mieć blisko niego pokój...

Nadża zaprowadziła mnie do mojego tymczasowego pokoju, który był niewielkich rozmiarów jednak lepsze to niż nic. Torbę z rzeczami zuciłam na łóżko, które stało pod oknem. Na małej półeczce położyłam swój telefon. Na drugiej z półek zaóważyłam książkę ''Motylki''. Chociaż nie będzie mi się nudzić. Juz miałam otworzyć książkę kiedy usłyszałam pukanie.
-Proszę- Do pokoju weszła Nadża.
-Kochanie Zayn cie woła na dół- Ugh czego on może chcieć ode mnie.



-Ev wiesz, że groźni ludzie cię szukają-przytaknełam głową nie wiedząc co odpowiedzieć- Więc teraz czeka cie mała metamorfoza- o ja pierdole-Od dziś nazywasz się Hurija Malik.
-Malik ?- zapytałam z niedowierzaniem.
-Tak uznaliśmy, że to będzie rozsądnę. Gdy ludzie zaczeliby coś podejrzywać powiesz, że jesteś żoną Malika, a co do dalszej części planu  pójdziesz z Nadżą do łazienki i ona pomoże ci się zmienić czy coś w tym stylu- Hakim zaczą wymachiwać rękami i wyganić nas z pokoju.

Wygodnię usadowiłam sie na fotelu i pozwoliłam Nadzy działać. Po 2 godzinach wreście mogłam obejżec sie w lustrzę. Włosy, które wczyśniej siegały mi do pupy były teraz do łopatek. Wczesniejszy brąz został zamieniony na jasny. Musze przyznać, że Nadża sę postarała.
-I jak.
-Pięknie- tylko tyle powiedziałam watpie by inne słowo to opisało.


Gdy oby dwie przekroczyłysmy próg salonu uwaga oby dwóch panów skierowała sie na nas. Mina Malika była bez cenna.
-No no kochanie postarałaś się- odpowiedział z duma.- a ty Zayn co sadzisz.
-Może być- ta czego mogłlam się spodziewać po nim.
-Kochanie teraz razem z Ev pójdziemy na zakupy.- o tak nareścię się wyrwę.
- O nie ona nigdzie stad nie wychodzi- oznajmił Malik na co zgromiłam go wzrokiem. Dupek.
-Weż daj jej wyjść. Zresztą nikt jej nie rozpona będzie miała na sobie nikab.

------ Czytasz=komentujesz
      PYTANIA DO BOHATERÓW http://ask.fm/EvieJonson

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Rozdział 5

Na kafelkach porozrzucane były odłamki szkła. Natychmiast zaczęłam je zbierać niestety jeden z nich utkwił mi w palcu. Szybko się podniosłam i zaczęłam zamierzać w stronę zlewu. Ranę zaczęłam delikatnie obmywać zimna wodą. Zdrową ręką sięgnęłam do półki, z której wyciągnęłam apteczkę. Ranę polałam wodą utlenioną i wyciągnęłam szkło z ręki. Na sam koniec nakleiłam plaster. Po opatrzeniu rany wróciłam do poprzedniej czynności jednak tym razem nic sobie nie zrobiłam. Na sam koniec odłamki wyżuciłam do śmieci. Gdy miałam wracać już do pokoju coś przykuło moją uwagę, a mianowicie jakiś mężczyzna stał opartu o auto i palił papierosa. Nie zapżątając sobie tym głowy wróciłam do pokoju. Od razu po spotkaniu mojego ciała z ciepłą kołderką zasnęłam.

                                                                   ***
 Ostre promienie słońca przedostały się przez żaluzję, którą wczoraj zostawiłam lekką uchyloną. Cichy jęk nie zadowolenia wydostał się z moich ust gdy słońce odnalazło drogę do mojej twarzy. Szybkim ruchem podciągnęłam kołudrę na wysokość moich oczu tak bym mogła znowu zasnąc, jednak to nic nie dało. Zła zwlekłam się z łóżka i powędrowałam do łazienki. To co zobaczyłam w lustrze, a raczej w jego odbiciu wstrząsło mną. Włosy miałam porozwalane na wszystkie strony, a twarz była blada niczym ściana. Bez zbędny ceregieli zaczęłam się poprawiać. włosy spięłam w koczka, a twarz obmyłam zimną wodą. Od razu poczułam się lepiej. Odrobine fluidu wysisnełam na opuszki palców, a potem zaczełam rozmasowywać na twarzy. Rzęsy potraktowałam mascarą i delikatnie je podręciłam. Po ustach przejechałam błysczykiem. Po skończonej ,,pracy" zszedłam do kuchni, w której przygotowałam płatki z mlekiem. Po przygotowaniu posiłku poszłam w stron salonu gdzie włączyłam telewizor. Od razu wybrałam swój stały numer czyli 25. Na ekranie ukazałm się obraz zmasakrowanego ciał. Możecie pomysleć, że jest coś ze mna nie tak, ale naprawdę kocham takie programy, a raczej ich znaczenie. Od małego intersowałam się zbrodniami, a raczej ich sprawcami. Zawsze interesowało mnie co siedzi w ich głowie co skłania ich do tak okrutnych czynów. W pewnym momencie moje oczy zaczeły bezwładnie opadać, a ja nie miałam siły z tym walczyć. 

                                                                          ***
 Jak popażona wyskoczyłam z łózka gdy ktoś dobijał się do drzwi. Mozolnym krokiem ruszyłam w strone drzwi, które potem otworzyłam. Jednak kiedy zobaczyłam kto stoi za nimi chciałam od razu je zamknąć jednak ON był szybszy i zdążył się przecisnąć.
 -Czego chcesz-zapytałam bez owijania w bawełne.
-Pakuj się-zażdał na co zareagowałam gromkim śmiechem.
-Nigdzie nie zamierzam jechać, a szczególnie z tobą-mówiąc to patrzyłam mu się prosto w oczy, w których była teraz czysta furia.
-Kurwa Ev pójdziesz się spakować, a jak nie to ci w tym pomogę-nie zadowolona poszłam do góry. Jednak za nim zaczełam się pakować musiałam zadać Zaynowi pytani, które mnie nurtowało.
-Dlaczego mam się pakować.
-Musimy uciekać- na te słowa cała się spiełam. Jak to mamy uciekać. Tyle pytań krążyło mi teraz po głowie, a tak mało odpowiedzi.
-Dlaczego-po krótkiej chwili odważyłam zadać się kolejne pytanie.
-Kilku ludzi ma co do ciebie pewne plany.
-Ale jak to, przecież ja nic nie zrobiłam
-Kochanie ty nie, ale twój tata tak-ręką zakryłam sobie usta, by nie pisnąć. Miałam zadać już kolejne pytanie. Jednak Zayn mnie wyprzedził.
-Resztę powiem Ci jak bedziemy już na miejsu.
                                                                           ***
Gdy spakowałam już wszystkie potrzebne rzeczy wyszliśmy z domu i ruszyliśmy w stronę czarnego audi R8.
 Obydwoje zajelismy już swoje miejsc, a Zayn odpalił auto.
-Gdzie jedziemy-zadałam kolejne pytanie mimo, że miałam już tego nie robić
-Dowiesz się na miejscu- ugh

                                                                          ***
Rozdział nie sprawdzony, w razie pytań zapraszam na ask http://ask.fm/EvieJonson bądż tt https://twitter.com/RkeZap

sobota, 28 grudnia 2013

Rozdział 4

-Malik-czyjś głos dotarł do mnie za pleców na co automatycznie się spięłam. Zayn musiał to wyczuć bo mocniej mnie do siebie przytulił.
-Jason-jego głos przepełniony był jadem i czystą nienawiścią. Przez moje ciało przeszedł nie przyjemny dreszcz. Bałam się go.-Czego chcesz.
-Pogadać-odparł spokojnie, a ja mogłam przysiąść, że na jego twarzy widnieje cwany uśmieszek.
-Ev idź do klubu i na mnie czekaj- o nie, nie, nie jeśli myśli, że zostawię go tu  w takim stanie sam na sam z tym kolesiem to się mocno myli.
-Nie-mój głos po raz pierwszy dzisiejszego dnia był normalny.
-Ogłuchłaś idż do tego pieprzonego klubu i tam na mnie czekaj !!- wydarł się na mnie, a ja jak potulny piesek wykonałam jego rozkaz. No pięknie czyli wracamy do punktu wyjścia.
Ręce Zayna, które przedtem mocno mnie trzymały opuściły moje ciało. Bez żadnych zbędnych słów poszłam w stronę klubu. Gdy znajdowałam się już przed drzwiami do klubu pomyślałam. Co on sobie kurwa wyobraża, że będzie mnie tak traktować. O nie. Z torebki wyciągnełam swojego smartfona, który odblokowałam, a następnie wpisałam numer texi.
                                                                ***
Po piętnastu minutach marznięcia przed oczami pojawiła mi się taksówka
-No nareszcie-pomyślałam
Wolnym krokiem zmierzałam do srębnego seata. Jednak zanim jeszcze tam weszłam odwróciłam się w stronę ciemnego zułku by upewnić się, że Zayn tego nie widzi. Jednak jakie było moje nie zadowolenie kiedy zauważyłam wyłaniającą się tam czarną czuprynę. Stałam tam jak sparaliżowana i nie mogłam się ruszyć. Dopiero głos klaksonu przywołał mnie " do świata żywych ". Jednak pech chciał, że Zayn także to usłyszał i w błyskawicznym tępię zaczoł się do mnie zbliżać. Jak oparzona wskoczyłam do taksówki i podałam facetowi w średnim wieku adres.
 W mojej głowie rodziły się teraz przeróżne scenariusze co zrobi mi Zayn gdy go spotkam.
Jednym słowem mam przesrane. Nawet nie zauważyłam, że jestem już przed domem.
-Będzie 9 funtów- oznajmił mi wesoło kierowca.
wyliczoną kwotę pieniędzy dałam kierowcy i grzecznie mu podziękowałam.
                                                                         

                                                            ***
Od razu po wejściu do domu zrzuciłam z siebie wszystkie ubrania i jak pojebana pobiegłam do łazienki. Jednak zanim tam dotarłam zahaczyłam jeszcze o pokój, w którym był niezły bajzel. Wisiorek, który spoczywał na mojej szyi wsadziłam do szkatułki, która wylądowała na najwyższej półce, szybkim krokiem podeszłam do szafy, z której wyciągnęłam szarą rozciągniętą koszule. Gdy wreście weszłam do upragnionej kabiny, delikatnie odkręciłam kurek tak by odpuścić zimną wodę. Gorący strumień wylał się na moje zziębnięte ciało co sprawiło leeki paraliż. Malinowy żel wycisłam na swoją dłoń, która potem mydliła moje ciało. Szyby w kabinie zaparowały, a ja leciutko opuszkami palców zaczęłam coś na nich bazgrać. Przymknęłam oczy a moje ciało się rozluźniło. W głowie pojawiły się wspomnienia z dzisiejszego wieczoru. Zayn. Dlaczego ON musiał się pojawić akurat teraz kiedy wszystko zaczęło się układać, teraz kiedy wręście udało mi się o NIM zapomnieć. Po moim policzku spłynęła jedna samotna łza, którą szybko starłam.
-Ev koniec rozczulania się nad sobą-podpowiedziała mi moja pod świadomość, której serdecznie podziękowałam.
                                                   ***
Od razu po wyjściu z łazienki rzuciłam się na łózko. Kiedy miałam już odpłynąć w obięcia morfeusza usłyszałam odgłos tłuczonego szkła. Nie zadowolona ześlizgnęłam się z łóżka by zobaczyć co się stało, ale to co zobaczyłam ................

                                                         ***
PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM I JESZCZE RAZ PRZEPRASZAM.
Za to, że tak beznadziejnie piszę
za to, że was tak zawiodłam kolejny raz
Po prostu za wszystko
Jeśli macie jakieś pytania do mnie czy bohaterów zapraszam na aska http://ask.fm/EvieJonson
bądż tt https://twitter.com/RkeZap

niedziela, 22 grudnia 2013

Rozdział 3

Kruczoczarne włosy postawione na żelu, ciemnobrązowe tęczówki, a twarz ozdobiona kilkudniowy zarost, który dodawał mu kilku lat. Jego ciało było przykryte ciemnym t-shirt oraz czarna skórzaną kurtą. Ostatnimi elementami jego garderoby były czarne spodnie oraz tego samego koloru nike. Gdy zdałam sobie sprawę z tego, że przyglądam mu się dobre parę minut skonsternowana odwróciłam wzrok. Po chwili namysłu postanowiłam sprawdzić czy ON nadal tam stoi, ale to co zobaczyłam wbiło mnie w osłupienie. Na jego twarzy widniał szeroki uśmiech co oznaczało, że przyłapał mnie na bezczelnym wpatrywaniu się w niego. Po raz kolejny dzisiejszego dnia na moich policzkach zawitał rumieniec. Po krótkim zastanowieniu się postanowiłam wyjść z lokalu.

***

Zimne powietrze uderzyło we mnie od razu po opuszczeniu klubu. Kilka płatków śniegu wylądowało na moim nosie, jednak moje myśli były przesiąknięte mulatę o nieziemskich tęczówkach. Był idealny pod każdym względem. Moje rozmyślenia zostają przerwane przez huk. Przestraszona chciałam wrócić do klubu jedna wpadam na kogoś.
-Gdzie się śpieszysz skarbie-czyjś głos dobiega za moich pleców, a już dobrze wiem do kogo on należy. Chciałam mu odpowiedzieć jedna ogromna gula, która uformowała się w moim gardle nie pozwala mi na to-Odpowiedz jak się ciebie pytam- tym razem jego głos był oschły, a w dole kręgosłupa poczułam nieprzyjemne mrowienie.
-Do środka- odpowiedziałam gdy znalazłam w sobie resztki siły.
Jego wargi zaczęły muskać moją szyje,a ja poczułam jak w kąciku moich oczu zbierają się łzy, które za wszelką cenę staram się hamować.
-Proszę puść mnie- mój głos niebezpiecznie drży.
-Niech no pomyślę- jego głos przesiąknięty kpiną-nie odpowiada po chwili.
-Zayn błagam-
nic zero reakcji
-Zayn ponownie powtarzam jednak tym razem ze skutkiem
-Kochanie jesteś MOJA-na ostatnie słowo kładzie nacisk.
- Nie nie jestem- odpowiadam mu na co odpowiada mi śmiechem-Puść mnie- powtarzam kolejny raz.
-Nigdy Evie- to w jaki sposób wymówił moje imię wzbudziło we mnie stado motyli. W jego ustach moje imię brzmi tak niezwykle. Łzy zaczynają spływać po moim policzku, ale od razu zostają starte. Jego dotyk jest taki delikatny jakby bał się, że może mi coś zrobić.
-Shhy nie płacz księżniczko- to w jaki sposób mnie nazwał sprawia, że zaczynam czuć motyle w brzuch, a wszystko co złe przestaje mieć dla mnie znaczenie.
TO JEST CHORE
Delikatnie zaciągam się nosem i po krótkiej walce samej z sobą postanowiłam spojrzeć na niego. Szybkim ruchem odwróciłam się do niego przodem, a potem stanęłam na palcach by patrzeć mu w prosto w oczy 

MÓJ BŁĄD

Od razu rozpłynęłam się w jego czekoladowych tęczówkach. Przez ułamek sekundy zobaczyłam w nich jakieś uczucie. Wzrokiem zjechałam trochę niżej i napotkałam się na pełnę malinowe usta. Delikatnie przejechał po nim językiem, a ja mogłam przysiąc, że zrobił to specjalnie.
Jego twarz zaczęła przybliżać się nie bezpiecznie do mojej, a w tedy ......

No więc mamy 3 rozdział, i jak wam się podoba.
jeszcze raz przepraszam za to opóźnienie, ale nie miałam dostępu do laptopa
czytasz=komentuj
Ps; rozdział niesprawdzony :***
a i jeszcze jedno w razie pytań to mój ask http://ask.fm/EvieJonson

wtorek, 10 grudnia 2013

rozdział 2

Po kilkukrotnej zmianie stylizacji zdecydowałam się na zestaw składający się z czarnej sukienki oraz skórzanej kurtki w tym samym kolorze. Na stopy założyłam szpilki. Cała stylizacja została dopełniona złotymi kolczykami w kształcie kokardek. Wyszykowana chciałam opuszczać już pokój kiedy przypomniałam sobie o jednym szczególnym elemencie.
-Wisiorku.
Pamiętam kiedy podarowała mi go mama, w dniu moich 6 urodzin, które były naszymi ostatnimi. Dzień później pojechała do pracy, ale niestety już z niej nie wróciła. Pamiętam moment kiedy ktoś zapukał. Myślałam, że to mama, która zapomniała kluczy. Jednak myliłam się. Gdy tata otworzył duże mahoniowe drzwi. Nie zobaczyłam w nich mamy lecz dwóch mężczyzn. Pierwszy z nich miał ciemno brązowe włosy, które były gdzieniegdzie siwe, a na jego twarzy widniał kilku dniowy zarost. Na moje oko miał około 40 lat. Zaś ten drugi był blondynem o nieziemsko błękitnych oczach, które hipnotyzowały. Gdy tak im się przyglądałam zauważyłam, że na obu twarzach widnieje grymas.
Po krótkiej chwili milczenia starszy policjant postanowił zabrać głos.
-Czy jest pan mężem panny Jonson ? -  zapytał z wyraźnym smutkiem
-Tak- opowiedział mój ojciec z nutką niepewności- Czy coś się jej stało
-Przykro mi, ale nic się nie dało zrobić.
***
 Na te wspomnienie po moim policzku spłynęło kilka samotnych łez. Wierzchem dłoni szybko je starłam, by uniknąć dociekliwego spojrzenia mojej przyjaciółki.
***
Gdy zeszłam na dół, zobaczyłam Meg, która aktualnie kończyła swój posiłek w postaci płatków z mlekiem. Odchrząknęłam znacząco, by zwrócić na siebie jej uwagę, co od razu podziałało. Gdy mnie zobaczyła od razu zaprzestała swoich czynności i do mnie podeszła.
-No widzę, że ktoś tu się szykuje na podryw- mrugnęła do mnie znacząco przez co dostała kuksańca w bok.
-To bolało.-Po chwili zaczęła rozmasowywać obolałe miejsce z udawaną złością.
                                 ***                                     
Po tym jak zakończyłam z Meg naszą "małą sprzeczkę'' zamówiłyśmy taksówkę, która miała zawieść nas do klubu. Po 25 minutach za szybą zaczął migać neonowy napis CARGO, co oznaczało, że dotarłyśmy do celu. Po pięciu minutach znalazłam się w lokalu. Od razu do moich nozdży 
dotarł zapach alkoholu zmieszanego z potem oraz tytoniem.-FUJ-pomyślałam. Po kilku sekundach zauważyłam, że jestem ciągnięta w stronę baru przez moja przyjaciółkę.
Gdy znalazłyśmy się u celu podszedł do nas przystojny barman, z cudownym uśmiechem.
-Czego się napijecie?-zapytał na tyle głośno, byśmy go usłyszały-A co nam polecisz-zapytała Meg, a już wiedziałam do czego to zmierza.- na samą myśl Meg próbującą dobrać się do barmana na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
-To tak może shoty na początek-zapytał na co obydwie pokiwałyśmy twierdząco. Po kilku sekundach przed oczami pojawiły mi się dwa kolorowe kubeczki wraz z trunkiem. Bez dłuższego zastanowienia wlałam cały płyn w siebie. Od razu poczułam palący pieczenie w gardle na co się wzdrygnęłam.
Do moich uszu dobiegł czyjś głęboki śmiech, na co automatycznie się odwróciłam. To kogo tam zobaczyłam spowodowało gęsią skórkę na ręce
To był ON.....

No więc mamy 2 rozdział :*
Mam nadzieje, że was nie zawiodłam.
Ok więc po pierwsze bardzo dziękuje 
za ponad 100 wejść <3
Po drugie mam prośbę,
by każda osoba, która tu
weszła pozostawiła po sobie 
ślad.
Wystarczy głupia kropka.
Następny rozdział będzie 
we wtorek bądź w niedziele, to zależy od was