niedziela, 22 grudnia 2013

Rozdział 3

Kruczoczarne włosy postawione na żelu, ciemnobrązowe tęczówki, a twarz ozdobiona kilkudniowy zarost, który dodawał mu kilku lat. Jego ciało było przykryte ciemnym t-shirt oraz czarna skórzaną kurtą. Ostatnimi elementami jego garderoby były czarne spodnie oraz tego samego koloru nike. Gdy zdałam sobie sprawę z tego, że przyglądam mu się dobre parę minut skonsternowana odwróciłam wzrok. Po chwili namysłu postanowiłam sprawdzić czy ON nadal tam stoi, ale to co zobaczyłam wbiło mnie w osłupienie. Na jego twarzy widniał szeroki uśmiech co oznaczało, że przyłapał mnie na bezczelnym wpatrywaniu się w niego. Po raz kolejny dzisiejszego dnia na moich policzkach zawitał rumieniec. Po krótkim zastanowieniu się postanowiłam wyjść z lokalu.

***

Zimne powietrze uderzyło we mnie od razu po opuszczeniu klubu. Kilka płatków śniegu wylądowało na moim nosie, jednak moje myśli były przesiąknięte mulatę o nieziemskich tęczówkach. Był idealny pod każdym względem. Moje rozmyślenia zostają przerwane przez huk. Przestraszona chciałam wrócić do klubu jedna wpadam na kogoś.
-Gdzie się śpieszysz skarbie-czyjś głos dobiega za moich pleców, a już dobrze wiem do kogo on należy. Chciałam mu odpowiedzieć jedna ogromna gula, która uformowała się w moim gardle nie pozwala mi na to-Odpowiedz jak się ciebie pytam- tym razem jego głos był oschły, a w dole kręgosłupa poczułam nieprzyjemne mrowienie.
-Do środka- odpowiedziałam gdy znalazłam w sobie resztki siły.
Jego wargi zaczęły muskać moją szyje,a ja poczułam jak w kąciku moich oczu zbierają się łzy, które za wszelką cenę staram się hamować.
-Proszę puść mnie- mój głos niebezpiecznie drży.
-Niech no pomyślę- jego głos przesiąknięty kpiną-nie odpowiada po chwili.
-Zayn błagam-
nic zero reakcji
-Zayn ponownie powtarzam jednak tym razem ze skutkiem
-Kochanie jesteś MOJA-na ostatnie słowo kładzie nacisk.
- Nie nie jestem- odpowiadam mu na co odpowiada mi śmiechem-Puść mnie- powtarzam kolejny raz.
-Nigdy Evie- to w jaki sposób wymówił moje imię wzbudziło we mnie stado motyli. W jego ustach moje imię brzmi tak niezwykle. Łzy zaczynają spływać po moim policzku, ale od razu zostają starte. Jego dotyk jest taki delikatny jakby bał się, że może mi coś zrobić.
-Shhy nie płacz księżniczko- to w jaki sposób mnie nazwał sprawia, że zaczynam czuć motyle w brzuch, a wszystko co złe przestaje mieć dla mnie znaczenie.
TO JEST CHORE
Delikatnie zaciągam się nosem i po krótkiej walce samej z sobą postanowiłam spojrzeć na niego. Szybkim ruchem odwróciłam się do niego przodem, a potem stanęłam na palcach by patrzeć mu w prosto w oczy 

MÓJ BŁĄD

Od razu rozpłynęłam się w jego czekoladowych tęczówkach. Przez ułamek sekundy zobaczyłam w nich jakieś uczucie. Wzrokiem zjechałam trochę niżej i napotkałam się na pełnę malinowe usta. Delikatnie przejechał po nim językiem, a ja mogłam przysiąc, że zrobił to specjalnie.
Jego twarz zaczęła przybliżać się nie bezpiecznie do mojej, a w tedy ......

No więc mamy 3 rozdział, i jak wam się podoba.
jeszcze raz przepraszam za to opóźnienie, ale nie miałam dostępu do laptopa
czytasz=komentuj
Ps; rozdział niesprawdzony :***
a i jeszcze jedno w razie pytań to mój ask http://ask.fm/EvieJonson

2 komentarze: